Okazuje się, że mimo ponad 11 lat na karku, Left 4 Dead 2 w 2020 roku wciąż ma sporo do zaoferowania. Ja nie wiem, ale w shooterach Valve jest coś takiego, że jedyne na co ma się ochotę, to wielogodzinne grindowanie jednej mapy – z zajadaniem zimnej pizzy i popijaniem wygazowanego Mountain Dew w tle.
Left 4 Dead 2 jest dokładnie takie – niby nie ma tam już żadnych fajerwerków, przejmującej fabuły i wodotrysków graficznych, a mimo to, strzelanie do zombiaków jakoś sprawia frajdę. Sama forma rozgrywki w Left 4 Dead 2 w 2020 wciąż pozostaje taka sama – grupa ocalałych przedziera się od jednego, do drugiego końca mapy. Po drodze eksterminując tysiące nieumarłych – zwykłych i specjalnych. Możemy grać z czwórką znajomych, lub na serwerach, gdzie współpracuje nawet 60 osób jednocześnie. Mamy masę uzbrojenia, które jest mniej lub bardziej skuteczne w posyłaniu nieumarłych do piachu. I tak sobie gramy – biegając po mapie i strzelając do zombie. Mimo pozornie prostej koncepcji gry, Left 4 Dead 2 wciąż pozostaje bardzo satysfakcjonujące.
Left 4 Dead 2 w 2020 to idealne cold pizza eater experience
Jednak najmocniejsza strona gry, która nadaje jej unikalnego klimatu i odpowiada za skuteczne przykuwanie do monitora – to wciąż niezwykle aktywna społeczność modderska. W Left 4 Dead 2 możemy sobie zmodować dosłownie wszystko; od ocalałych, przez modele broni, po dźwięki poszczególnych postaci. A cały proces jest bajecznie prosty – wystarczy udać się do warsztatu Steam, wybrać interesującą nas modyfikację i kliknąć „Subskrybuj”. Mody w Left 4 Dead 2 potrafią odmienić gameplay nie do poznania – co daje nam jeszcze lepsze wrażenia płynące z rozgrywki.
Wszyscy gracze zamienieni w dinozaury, pudełko skrzydełek kurczaka zamiast apteczek, do tego miecz świetlny z Gwiezdnych Wojen – podmieniony za domyślną katanę. Koncert na mapie Death Carnival zagra Paktofonika i Kaliber 44, rozjuszona Witch będzie z siebie wydawać kultowe She’s a mainiac, a na wejście Tanka – zmienionego oczywiście w Shreka – usłyszymy All star zespołu Smash Mouth. Left 4 Dead 2 w 2020 to crossover, o który nikt nie prosił – ale którego wszyscy potrzebowali.
I tak siedzisz przy biurku, od pięciu godzin grindując ze znajomymi końcowy etap The Passing – czterdziesty siódmy raz ginąc podczas zbierania paliwa do generatora. Przed tobą – zimna pizza i wygazowany Mountain Dew. W tle, na monitorze, biegają zombie przebrane za klauna McDonalda – a co jakiś czas rozbrzmiewa kultowy utwór Ricka Astleya, zwiastujący nadejście śmiercionośnego tanka. Left 4 Dead 2 w 2020 – gwarantuje pełne cold pizza eater experience.
Takie gry są na wagę złota. Świetna fabuła pełna przemyślanych mechanik kiedyś się skończy – przejdziemy ją raz, czy dwa. Dobre strzelanki wieloosobowe, nawet mimo pozornie prostej konstrukcji, mogą dostarczyć masę rozrywki – i to tej, idącej w tysiące godzin.